Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Maryna z Hrubego.djvu/91

Ta strona została uwierzytelniona.

— Co? Kto? Hę? — słyszał Kostka zapytania niezbyt chętne z za drzwi.
— Jakisik pon. Pado, co je pułkownik królewski.
— Jak powiadasz?
— Pułkownik.
— Pułkownik?
— Ze dyć mówiem: pułkownik! — krzyczy dziewka zniecierpliwiona.
— Pułkownik! Pułkownik! Ciekawym jakiby tu mógł być, kiedy wszyscy na wojnie, nawet pan starosta czorsztyński Platemberg żydów na zamku zostawiwszy, pojechał. Pułkownik! Cielę! Może całownik, he co, nie pułkownik! Cielę jedno! Proś!
Kostka wszedł.
Sam bez sługi, w zakurzonem ubraniu, snadź, że nie z konnej podróży, niepokaźny z twarzy i postawy, Kostka podejrzliwe i niedowierzające spojrzenie staruszka spotkał. Nie czekając też żywo listy przez Radockiego sfałszowane z zanadrza wyjął i wręczając je podstarościemu rzekł:
— Aleksander Lew Kostka Napierski ze Sternberku, pułkownik królewski, mający rozkaz po odejściu pospolitego ruszenia, werbować lud na obronę granic województwa krakowskiego przeciwko Rakoczemu.
Gdy staruszek nazwisko Kostka usłyszał i pieczęć królewską ujrzał, zachłysnął się ze