Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Melancholia.djvu/126

Ta strona została uwierzytelniona.
KSIĄDZ PIOTR.
(Rzecz nagrodzona pierwszą nagrodą na konkursie literackim »Czasu« 1895 r.).

— Jakiegoś to herbu, panie Dzięgielewski? — Cykorya?
— Ozorya, do usług księdza kanonika dobrodzieja.
— Aha!... No proszę, ktoby myślał... A napiłbyś się panie Dzięgielewski herbu Ozorya wódki?
— Jak wola księdza kanonika. Czemu nie?
— A jakążbyś wacan dziś preferował. Anyżówkę, czy kminkówkę?
— A no tak po prawdzie żeby powiedzieć, to kminkówka ze względu, jako jutro jest wtorek, wydaje mi się racyonalniejsza.
— O! Jakimżeto górnym stylem przemawiasz! Myślałby kto, żeś z nieboszczykiem Słowackim Króla Ducha komponował. Ale cóż to ma do tego, panie Dzięgielewski organisto?