Ta strona została uwierzytelniona.
ARTUR.
Dziwną tajemnicą musi być jego dusza.
ANNA.
Dziwną tajemnicą i wielką.
ARTUR.
Czy wrażliwy jest na co?
ANNA.
Wszystko, co ma woń i co miłe w dotknięciu, sprawia mu widoczną przyjemność. Ale szczególniej węch ma mocny. Nieraz w dzień słoneczny prowadzę go w pole, kiedy skoszone siana pachną; widzę, że mi jest wdzięczny.
ARTUR.
Pani najwięcej się nim zajmuje?
ANNA.
Tak, ja. Siadujemy często dniami całemi na łąkach. Dzieci wiejskie, które wiedzą, że Leon lubi kwiaty, znoszą mu całe ich pęki, a on bawi się nimi i głaszcze dzieci po twarzach i główkach. Poznaje je dotknięciem dłoni i cieszy się do znajomych. Ale najczęściej staje tu na werandzie, wciąga w piersi wiatr chłodny, od gór wiejący i długo