Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Melancholia.djvu/231

Ta strona została uwierzytelniona.
ARTUR.

Dotąd myślałem o tem, com przebył w życiu i co mnie jeszcze spotkać kiedy może... Czasem było mi smutno — jak wszystkim żeglarzom.

ANNA.

Możesz pan przecie wrócić, kiedy zechcesz.

ARTUR.

Już nie powrócę nigdy, (po chwili) chyba (po chwili) ale to nie będzie. (Po chwili, siląc się na uśmiech). Tam bywa zresztą tak wesoło. Ocean szumi, marynarze śpiewają, a kiedy nocą wody leżą senne i cisza zstąpi na statek, wówczas myśl leci w nieskończone pustki, jak mewy, albo orły morskie...

ANNA.

I o niczem więcej pan nie myślisz, tylko o tem, coś przebył, lub co cię jeszcze kiedy spotkać może?

ARTUR (po chwili).

Teraz przybędzie mi jeszcze jedno uczucie.

ANNA (wahając się).

Jakie?....