Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Otchłań.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

Ktoś trzyma mnie za rękę — spojrzę... Doktor Szawelski...
— A! Otworzył oczy! Widzisz mnie pan? — woła — Któż ja jestem?
— Doktor Szawelski — szeptam, bo nie mogę mówić.
— Jak mi na imię?
— Bolesław.
— Ile mam lat?
— Koło sześćdziesięciu.
— Jestem siwy, blondyn, brunet?
— Siwy.
— Jak się pan czujesz?
— Dobrze. Czy byłem chory?
— Hm, długo i z recydywą.
— Przedtem także byłem chory?
— Tak, ale tylko dwa dni.
— Czy nie miałem wcale przytomności przez ten czas?