Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Otchłań.djvu/111

Ta strona została uwierzytelniona.

Ażali moc kamienna moc moja? albo ciało moje miedziane?
Tchem moim brzydzi się żona moja«.
I od tych miesięcy całych jeszcze ani jednego słowa zamienionego między nami. Ryszard nie przychodzi. Marynia nie wychodzi nigdy bez służącej i wraca zawsze bardzo prędko. Wychodzi tylko po sprawunki. Nie mówimy nic — cóż sobie mamy do powiedzenia? Teraz już niema między nami tajemnicy żadnej. Jej łzy, jej gorące, gęste łzy na mojej ręce, powiedziały mi, że ona wie wszystko, co ja wiem... wszystko. Spytam jej się jednak, co się dzieje z Ryszardem? Spytam się poprostu, najspokojniej. Drzemie w fotelu, ale wiem, że nie śpi. Maryniu!
— Co?
— Wszak nie spałaś?
— Nie.
— Prawda jak te kwiaty pachną?
— Dzieci Heleny je przyniosły.
Nie mogę się jej spytać... Ale jednak dlaczego on nie przychodzi?
— Maryniu, słuchaj — może jabym już wyszedł?... Po co ja jej się o to spytałem? Od-