Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Otchłań.djvu/148

Ta strona została uwierzytelniona.

podług pospolitej mądrości trzeba mieć dzieci. Wiąże to żonę z mężem, męża z żoną, wypełnia próżnię w życiu, zajmuje umysł i serce. Nie można być — mówi pospolita mądrość — wieczną parą kochanków, nawet nie można nią być długo. Pieszczoty spowszednieją, kobieta zobaczy koło siebie pustkę i zacznie myśleć o głupstwach. Bo naturalnie — według pospolitej mądrości — Marynia myśli o głupstwach. Kobietę w porządku najprędzej utrzyma dziecko — mówi pospolita mądrość. Marynia nie jest przecie porządną kobietą: kocha się i myśli o głupstwach. I czy ta pospolita mądrość nie jest największą mądrością? Bo ostatecznie czy nie najmędrszym jest ten, kto sobie najwygodniej umiał urządzić życie? Czy nie miałby w gruncie, w rzeczywistości, racyi opasły filister, jakiś pan Kufke, właściciel browaru, albo jakiś hrabia Lokajski, gdyby z pobłażliwie-sarkastycznym uśmiechem, czytał:

»Kto mogąc wybrać, wybrał zamiast domu
Gniazdo na skałach orła, ten niech umie
Spać, gdy źrenice czerwone od gromu
I słychać jęk szatanów w jodeł szumie.