Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Otchłań.djvu/151

Ta strona została uwierzytelniona.

Taką, jak dziś, jeszcze Marynia nie była nigdy. Nie ma ani kropli krwi w twarzy, widzę, że patrzy, ale nie widzi, słucha, ale nie słyszy. Co się jej mogło stać?! Kiedy wychodziłem z domu, była jak zwykle; jak zwykle, to jest smutna tym najsmutniejszym, cichym i łagodnym smutkiem rezygnacyi. Jaka ona była dawniej wesoła! Pomyśleć, że ja już pół roku nie słyszę jej śmiechu, jej szczebiotania, jej śpiewu, nie widzę jej uśmiechu...

»A wiecie — ani tak za serce chwyta
Rumieniec kwiatu, co świeżo rozkwita,
Ani tak oko wędrowca zachwyca
Gór nadalpejskich śnieżysta dziewica,
Kiedy od słońca różane ma lica:
Jak ten rumieniec bez wstydu i grzechu,
Co się na twarzy urodził z uśmiechu«.

O najpiękniejsze wiersze na świecie! niegdyś byłyście moją modlitwą, moją pieśnią upoje-