Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Otchłań.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.

Dlaczego mnie nigdy nie przychodzi na myśl, aby jego zabić?
Czy lękam się? Tak samo wisiałbym za niego, jak za nią. I to jest przecież moja żona, a to jest mój wróg... Nie — on, on nie jest moim wrogiem.
Wrogiem moim jest tylko ona i jego wrogiem jest tylko ona. Weszła między nas, jak wchodzi maszyna o dwóch tłokach między dwie ściany. Łączy je sobą i odpycha nawzajem. Gdyby jej nie było, nicby ich nie łączyło, gdyby jej nie było, nicby ich nie odpychało. Czyż ja jego nie cierpię? Ale ona jest w nim. Czyż on mnie nie cierpi? Ale ona jest moją żoną. On we mnie, ja w nim jej nie cierpiemy. On jej nienawidzi jako mojej żony; ja jej nienawidzę jako jego kochanki. Czyż nie przeszlibyśmy koło siebie obojętnie? Albo nawet czy nie pracowalibyśmy razem, wspólnie w jednej myśli? Wszak on — to ja. Ja który byłem.


∗             ∗