Czarna ogromna maso! Zapłaciłem ci hojnie! Za jedno życie dałem ci dwoje — lepszych. Za kradzież samego siebie poświęciłem ci, co miałem najdroższego, za winę moją wobec ciebie odpokutowuję najciężej. Czarna, potworna maso! Stanęłaś nademną bezwzględna, straszna, przerażająca jak morze. Przyszłaś, zażądałaś — musiałam zapłacić trybut. Straszny elemencie! Ja okradając ciebie popełniałem podłość, ty kradnąc mnie wszystko, wszystko, jesteś w swojem prawie. Tak jest — ja zdradzając cię dla mojej miłości, okradłem cię; ty masz prawo wszystko mi zabrać, czemże ja jestem wobec ciebie? Gdybyś przeszła przezemnie, jak słoń olbrzymi, depcąc mnie i miażdżąc, czemże ja jestem wobec ciebie? Gdyby tego trzeba było dla twego dobra — czemże ja jestem? Ty masz prawo życia brać — cierpisz. Chrystus był z tobą, czemże ja jestem wobec ciebie? Czem ja jestem wobec życia?
Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Otchłań.djvu/180
Ta strona została uwierzytelniona.