Coś się dzieje koło mnie. Trąby jakieś grają huczą, wyją nademną. O trąby, trąby grzmijcie! Może dusza moja wyrwie się z ciała i w waszym grzmocie wyleci w puste niebo! Gdyby dusza była robakiem, gdyby ją można było własną nogą zgnieść. Gdyby można było zabić swoje życie jak robaka, butem. Gdyby można było niecierpieć!...
Wyciągają się ku mnie ręce, chude, nędzne, wynędzniałe ramiona; wyciągają się ku mnie twarze, blade, wychudłe, wydłużone szczęki — idzie ku mnie nędzarzy tłum i woła: brat! brat! Zdaje mi się, że stoję gzieś na wzgórzu, a z dołu, z doliny idzie ten tłum i woła: brat! brat!... To ci, co cierpią, to ci! Co za miliony, co za tłum! Jezu! Co za tłum! Iluż nas jest, jesteśmy w większości! Co za potęga, co za siła straszna! A więc chodźmy! Zduśmy, zmiażdżmy garstkę szczęśliwych! Zalejemy ją,
Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Otchłań.djvu/19
Ta strona została uwierzytelniona.