niem świata, jedną świadomością, jednem pojęciem, jednem czuciem, jednym bytem w przestrzeni i czasie i jednem wtopieniem się w życie: zabiłem siebie. Tak jest. Zdeptałem wszystko: moją, jeśli nie wiarę, to przynajmniej nadzieję, moją ambicyę, moje ja, moją miłość, moje życie, moje prawo do życia i mój obowiązek życia, moją dumę, mój szał, moją wolę, moją siłę, moje męztwo i odwagę, moje bohaterstwo, moje wszystko! Dla jednej kobiety, oto poprostu dlatego, aby ją utrzymać, aby zarabiać tyle, aby z nią móc żyć, nie dać jej głodu cierpieć, mieć dla niej na suknię i mieszkanie, stałem się zdrajcą, odstępcą, renegatem. Przyjaciele moi odwrócili się odemnie, jedni ze wstrętem, drudzy z lekceważącym uśmiechem zrozumienia tego, czemu by sami nie ulegli, inni z obojętnością ludzi, którzy naprawdę kochają ideał, inni z oburzeniem, a inni jeszcze z pogardą. Z człowieka, który razem z nimi śnił, marzył, roił; z idealisty, dla którego życie było niczem wobec myśli, wobec celu, wobec idei: stałem się urzędnikiem, zwykłym, prostym urzędnikiem w Wiedniu, z giętkim karkiem dla przełożonych,
Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Otchłań.djvu/23
Ta strona została uwierzytelniona.