Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezje Ser. 8.djvu/195

Ta strona została skorygowana.



VIII.
CZŁOWIEK (z dzieckiem na ręku podchodzi do Mojżesza)

Patrz!

MOJŻESZ.

A?

CZŁOWIEK.

Wyschło od słońca.
Jak raczek, jak rybeczka przez powódź
rzucona na brzeg i została.
A wiedziesz, wiedziesz, wiedziesz...

MOJŻESZ (zakrywając twarz płaszczem)

Nie jesteś niczem jeno pyłem,
kurzawą drożną we wichru czas...
Bóg ścisnął was
jako jabłczany owoc w ręku — — —

CZŁOWIEK.

Nie słyszysz jęku?
Dzieciątka wołają nas
z ciemności — twarze białe
jako księżyce u krawędzi —
i wicher hen je pędzi, pędzi — —
pomarłe, o!
w pustyni tej bez echa...

GŁOS.

Niemasz litości?...