Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 4.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.
Wizya pustyni.

Rozległe, nieskończone suchych piasków morze,
Pustynia, której oko sępa nie przesięga;
Gdzieś za niebieskim sklepem blada różu wstęga,
W górze słońce pożarem płomienistym gorze.

Pustka, pustkowie śmierci... Powietrze spalone
Zamarło, zamarł piasek, zamarł sklep niebiosów;
Z dalekich ziemi życia zmarło echo głosów ...
Nawet słońce nieżywych ma blasków koronę.

I bezmiar... Gdzie wzrok posłać: w nieskończoność bieży,
Męczy się, pędzi, rwie się i z pustki wydziera
I zrozpaczony pada w bólu i umiera,
Jak jeleń tu zagnany... Tu niema rubieży.

Czasem sępy o łuku rozciągniętym skrzydeł
Kołują na błękicie lub nieporuszenie