Szczycie górski! Podnoszę ku tobie źrenice,
Podnoszę tęskny wzrok —
Daj mi, o! daj mi jedną twoją błyskawicę,
Daj mi jeden blask czysty, co przez twe śnieżyce
I mgieł przelata mrok;
Daj mi jedną skrę taką, abym w głębię ducha,
W głąb serca wchłonął ją —
Daj mi blask!... Ciemność burzą, łuną ku mnie bucha,
Noc wkoło, noc jak łąka zrdzewiała i sucha,
Jak rzeka ścięta krą...
Daj mi blask! aby świecił mi w duszy i płonął,
By grzał ją w noc i chłód;
Daj, aby ogień czysty z wyżyn ku mnie wionął,
Bo tu, chociażbym morze płomieni pochłonął:
To błędne ognie z błót!...
Światła twojego pragnę, błysku twego proszę,
Czystego ognia z gór;
Cząstki tej błyskawicy, co przez twe pustosze
Leci, jak od rumaków Apollowych łoszę,
A chmury grzmią mu wtór!
Bowiem patrz! Dusza ludzka wali się i kona,
Jej strawą: pył i kurz;
Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 4.djvu/31
Ta strona została uwierzytelniona.