Ta strona została uwierzytelniona.
III.
I czyż nigdy nie wrócę? Czyż to co się zowie
Życiem, ma być mi wszystkiem? Czyliżbym już miał
Nigdy — przeżywszy chory, nędzny żywot ciał —
Nie powstać na pierwotne, wieczne ducha zdrowie?
Czyż duch mój nie jest w przemian wieczystych okowie?
Gdy się ciało rozłoży na pierwiastków miał,
Czyż niegodne, by duch mój w nowym kształcie wstał
Jasny, jak rozpętani błędni aniołowie?
Czyż nigdy nie powrócę bujać tak, jak wprzód
Na niezmierzonej fali sennego Milczenia,
Jak jeleń ze zwierzyńca wypuszczony wrót?
Na nowe, nowe życie! Na szerokie tchnienia!
Na wyżynę, skąd świat się wydaje jak cud!
Na bezkres!... Czyż śmierć nie jest progiem odrodzenia?