Ta strona została uwierzytelniona.
Jesteś... lecz kędy?... Nieraz mi się zdało,
Żem cię za rękę brał, żem znalazł cię;
To było tylko snem, lecz ja w tym śnie
Topiłem serce, duszę moją całą.
I szedłem dalej znów, znów twoją białą
Ścigając marę, co podobna mgle,
Wstaje i niknie — — i budziłem się
Ze snu, by znowu śnić, żeś wzięła ciało.
Tak schodził czas. Wiecznieś przedemną szła,
Lecz nigdy ty — — twa tylko mara złota,
Tylko wstająca i niknąca mgła.
Tak zejdzie czas. I nigdy za żywota
Mej dłoni ręka nie uściśnie twa — —
Jesteś — — lecz gdzie?... Tu: tylko jest tęsknota.