Ta strona została skorygowana.
na niebo wschodzi gwiazd nad głową,
już są tysiące ich tysięcy,
niebo jest tonią brylantową.
Na niebie gwiazdy zapałały
złote, błękitne, rubinowe;
mienią się, plączą, drgają, płoną,
świetleją coraz nowe, nowe,
szarfami przez niebiosa wioną — —
i to jest wszystko.
Gdzieś tam w lesie
ostatni dźwięk się dzwonów niesie,
i gdzieś tam szczęście w lesie chodzi...
Zdziwiona dusza jest milczeniem,
ni jeden głos się nie odzywa,
nic się nie głosi współistnieniem,
nic się ze serca jej nie rodzi...
Zaczarowane serce boru
nie w rytm jej serca prędki bije — —
w powolny wielki szum przepływa...
Ani z wód, które płyną, chóru
rytm się w rytm serca jej nie wwije...
W lasach, na wodach, pod gwiazd sznury,
od ziemi aż do nieba progów: