wtem wszedł od furty pola między rycerzy chłop
i skłonił się królowi czapką do samych stóp.
Królu — tak się odezwał — przychodzę skargę wnieść,
za hańbę naszych dziewek, za chłopskich kobiet cześć!
Dwunastu tych rycerzy dwanaście naszych dziew
uwiodło w chłopskich siołach — — niech płynie krew za krew!
W dwunastu chatach hańba, w dwunastu chatach płacz —
królu na złotym tronie — wysłuchać mię dziś racz!
Być musi krwi spłókanie, być musi krwawa lić!
za wstyd słowiańskich dziewek ja się przychodzę mścić.
Cisza zaległa wkoło, w zdumieniu każdy stał.
Ktoś ty jest — król się pyta — coś do mnie mówić śmiał?
Hetman zbójecki jestem, Janosik, rodem z gór.
Zdumiał się król na tronie i z królem cały dwór.
I na królewskie lico zwolna wystąpił gniew,
zjeżyły mu się wąsy, zmarszczyła siwa brew,
popatrzył na dwunastu panów węgierskich huf —
dwanaście pod piórami w dół się schyliło głów.