Ta strona została skorygowana.
jak wąż ciało pręży srebrnosine,
spływa na dół w głazy — z rozpadliny,
białą paszczę jako smok wynurza.
Lite skały ponad wodą stoją
niewzruszoną, spokojną ostoją.
Strome skały wypiętrzyły ściany
aż pod bałwan nieba ołowiany.
Nic się na nich zgoła nie udzierży.
Orzeł szponów niema gdzie wbić krzywych —
na nich pustka, Śmierć spokojna leży
nad czeluścią otchłani straszliwych.
Ciemne słotne nad Niechcyrką chmury —
Teryjański Staw śpi pośród lodów —
wkoło głazów, szarych skalic mury
i przeciągły wiew wieczystych chłodów.
Cicho leżą na głębinie lody,
w szczerbach woda się czerni nieżywa —
po zmarzliźnie białe strugi wody
wiatr gna wkoło i w pyły porywa.
Cicho leży lód na wód głębinie
popękany, głębią przeczerniały —