Kocham cię, ty natury naciągnięta struno,
na której gra Ruch, Wszechbyt, Czas i Przestrzeń wieczna;
kocham cię, rozwahana łodzi podsłoneczna,
kocham cię — i te wszystkie bóle i tęsknoty,
które przez wieki wieków w falę twoją runą!
I wszystkie te westchnienia, chęci i porywy,
i wszystkie te marzenia, żale i nadzieje,
i wszystkie te gonitwy i wszystkie te wzloty,
i cały żądz i pragnień orszak złotogrzywy,
które z siebie pierś ludzka w twój tuman wyleje!
Kocham cię — ty nademną, kiedy szumisz falą,
ileż niesiesz dusz ludzkich! Ileż w tobie leci,
żywotów i sił ludzkich i ile stuleci
tęsknot, co się nad światem piętrzą tak, jak góry!
Słuchajcie, jak wiatr szumi! Niech wam się rozpalą
źrenice, niech pierś wzbierze, uszy się otworzą!
Słyszycie? Oto rosną ponad nami mury
tych tęsknic, które dusza od wieka, od świata
początku, od tysięcy lat, od lat milionów,
wyrzuca z siebie w przestwór! Piętrzą się i mnożą,