Ta strona została skorygowana.
Przyszłam tu: za się nawet nie zwracając głowy,
bez jednego wspomnienia, bez jednej tęsknoty;
wszystko rzuciłam od się — — a z mojej roboty
lśni za mną tylko długi szlak krwi purpurowy.
Przyszłam tu — a duch ziemi o twarzy surowej
patrzy we wnętrze moje, jak w głąb ciemnej groty;
wzrok jego jest jak płomień — i w wnętrzu ciemnoty
poczyna tleć od niego nikły blask ogniowy.
Iskry, które tłumiła niegdyś krwi pożoga,
rozniecają się, płoną... Piękność bez nazwiska,
jak zorza powstająca nad łąkami błyska...
Każdy człowiek ma w duszy swojej swego Boga,
bożyszcze w głębi lasów, dalekie, nietknięte,
dziwiące myśl zbłąkaną k’niemu: że tak święte!...