Ta strona została skorygowana.
O melancholio, ty, co wszystkie rzeczy
pod kątem śmierci ukazujesz oku;
ty, co na smutny, błędny wzrok człowieczy,
ze styksowego rzucasz mgłę potoku:
ty jesteś matką owych widzeń duszy,
gdzieś się u nieba zradzających stoku...
I oto biorąc w rękę kij pastuszy,
jako za gwiazdą niegdyś betleemską:
za wiarą w smutku zrodzoną i głuszy,
dusza wychodzi poza krawędź ziemską,
i z trudem w gwiazdy podnosi się zwolna,
jakby na górę szła jeruzalemską...
Aż wreszcie ziemi odbieżawszy, wolna,
precz odtrąciwszy swoje ziemskie ciało:
przez chwilę spełnień niepojętych zdolna,