A więc cię rzucę het na wiatr,
żywioł, co duszę mą zachwyca!
Po Kaukaz leć od szczytów Tatr,
a od Kaukazu do księżyca!
Wichrowi mów, że kocham go
szalonem, dzikiem miłowaniem,
że wszystkie krople krwi mej wrą,
gdy w usta moje bije wianiem!...
Lecz on rzekł: nie daj mnie!...
Tej więc, com niegdyś kochał ją
ostatnią: poślę cię kobiecie,
co się stać mogła duszą mą
naprawdę jedna w całym świecie — —
na upłynionych pamięć lat,
w których myśl moja błędną smugą
leciała za nią w pusty świat — —
na pamięć, żem ją kochał długo...
Lecz on rzekł: I jej nie daj mnie —
w swe ciemne mnie wypuści lasy,
w marzącym swym zamknięta śnie
zapomni o mnie po wsze czasy!
Jam krążąc nad nią z moich piór
na jej królewskie rzucił skronie
królewskich pereł jasny sznur,
że dzisiaj chodzi jak w koronie!
Cóż więcej dać jej chcesz — za nic?
Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/108
Ta strona została skorygowana.