Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/119

Ta strona została skorygowana.
DUCH LUDZKI.

Słyszałeś?

PISZĄCY.

Tak. Słyszałem.

DUCH LUDZKI.

Patrz — podnoszę ramię!
Widzisz blady cień za mną? To blade widziadło?
Pchnąłem!.. Patrz, jak zachwiało się, cofnęło, padło!
Nie wróci więcej! Z pęt się żelaznych wyłamię!
Wdzięczność? Było natchnieniem? Nie! Złudą natchnienia!
Jam tworzył z moich własnych, a nie z danych sił!
Żal? Strącam, jak liść, co się już nie zazielenia,
przekwitł, zwiądł — nie wiem nawet, czy na drzewie był!
Zużyłem — a więc sięgam po materyał nowy!
To prawo twórcy! Z wspomnień i pamiątek drwię!
Czaszę z drewna, czy dumny puhar kryształowy,
gdym wypił, o ziem ciskam! Nie odwracam głowy
na cienie, gdy mnie słońce purpurowe zwie!
I to, co póki żyło, było dla mnie drogą
gwieździstą — zmarłe jest mi kurzawą pod nogą!