Tak ozwawszy się usiadł, a powstał wróżbita,
który z lotu ptasiego los najlepiej czyta,
Kalchas, zrodzon z Testora; dobrze on znał zawdy,
które były, są teraz i co będą prawdy.
On to nawy achajskie do Ilion wprowadził
niegdyś, radząc jak jemu Apollo poradził.
Dobrze rzecz pomyślawszy, tak on do nich prawił:
»O Achillu, kochanku Zeusa, bym objawił
przyczynę gniewu Fojba, co w dal sięga grotem:
każesz, tedy ci powiem, lecz przysiąż, że potem,
jeżeli trzeba będzie, i słowem i czynem
wesprzesz mnie. Sądzę bowiem, że ów, co nad gminem
argejskim jest i ludem Achajczyków włada,
zgniewa się, a gdy gniewa się król — słabym biada!
Choć na czasie krwie swojej więzów nie rozluźni,
w sercu chowa urazę i zemści się później.
Powiedz mi więc na pewno, czy będziesz mnie bronić«?
Rzekł mu na to Achilles, co wichry mógł gonić:
»Mów śmiało, coć wiadomo, bo na Zeusowego
ulubieńca Apolla, przez imię którego
wieścisz wróżby Danajom, Kalchasie: przysięgam,
iż pókim żyw i ziemi kręgu okiem sięgam,
niczyja na cię ręka nie będzie wzniesiona
przy szerokich okrętach, ni Agamemnona,
choć się dmie, że Achajów wszech przenosi głową«.
Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/206
Ta strona została skorygowana.