otóż Hermes opiekun go odsunął dla dziada,
wewiózł dary wspaniałe dla Pelejdy biegacza,
z wozu skoczył nareszcie i tę mowę roztacza:
»Starcze, oto ja Hermes, bóg wieczysty, z wyroku
ojca strzegąc cię, aż tu dotrzymałem ci kroku,
zaś się wrócę niechcący jawić się Achillowi,
nie przystoi to bowiem wcale, aby człekowi
dopomagał tak jawnie który pomiędzy bogi.
Ty zaś wnijdź do namiotu i podjąwszy pod nogi
Pelejdę proś przez ojca, matkę pięknokędziorną,
i przez dziecko, byś duszę w nim ubłagał oporną«.
Tak rzekłszy szedł na Olimp, Priam zasię z powózki
zstąpił, dając od koni i od mułów powrózki
Idajowi, i sam się ku domostwu skierował,
gdzie się Achill, Diosa ulubieniec, wczasował.
Zastał go z dwójmi z druhów, co opodal siedzieli:
Automedon bohater i Alkim, co się dzieli
z Aresem chwałą wojny; właśnie skończył był picie
i jedzenie. Na stole stało jeszcze nakrycie.
Niedostrzeżon wszedł stary Priam i w dłonie zblizka
ujął nogi Achilla, do rąk usta przyciska
groźnych, mnogiem splamionych synów jego straceniem.
Równie jako zabójca, co pod zbrodni brzemieniem
popełnionej w ojczyźnie, u obcych szuka ludzi
Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/224
Ta strona została skorygowana.