ty weź kose, a jo grabie,
wykosimy źlibek babie!
— He, wis! — zauważył na to Gałajda.
Marduła zaś, który miał piękny głos i skłonny był do przekazowania się z bohaterstwem, ujrzawszy kilka kobiet nieopodal, rozdarł się na całe gardło po zbójecku, żeby wiedziały, że idzie:
Na Orawskim Zamku wisi troje zelaz —
uwazujze hłopce, cobyś do nik nie wlaz!
Ale Krzyś figlarne oko ku niewiastom rzucił i zabrzęczał przeraźliwie przez nos:
Jedzie wóz na przewóz, malowane luśnie,
dam ci hlopce gemby, jaze mama uśnie,
jaze mama uśnie, jaze świcka zgaśnie,
dam ci hłopce gemby, jaze łóżko trzaśnie! Ej hu!...
— Is! — zauważył znowu Gałajda, gdy baby Krzysiowi wygrażały pięściami, szczerząc zęby szeroko z przyjemności.
I szli pełni ochoty, nadziei i wiary ku Janosikowi Nędzy Litmanowskiemu na Nędzów Gronik, spotykając po drodze innych dążących tam uzbrojonych chłopów, a z nimi moc bab, które im towarzyszyły, „zbroje“ i pożywienie niosąc, (jako jest zwyczaj, że dopokąd można, chłop się babą przeręcza), gwarliwe i mowne na potęgę.