Strona:Kazimierz Przerwa Tetmajer Janosik Nędza Litmanowski.djvu/186

Ta strona została uwierzytelniona.

wali, Jano Nędza z Gronia, co Miętusianów do nędzy przywiódł. I wielu, wielu innych, choć mniejszych potęgą, było później. Sablik o nich pieśni śpiewać znał, o wielkich zbójnikach Nowobilskich, o Wojtku Malcu również z Białki, co sto lat mając, hajduckiego tańcował i pod Murań na Spiż woły chodził kradać, o wielkich strzelcach, co niedźwiedziom kufy i łapy rzemieniami wiązali w lesie i w doliny na barach je nieśli, o śmiałych chłopach, co z królem wężów i jego zastępcami; z Tatarami; ze zakutymi w zbroje rycerzami, którzy dziewki porywali, walczyli zwycięsko.
Ogromny pyszniański wiekuisty las kołysał Janosika szumem o sławie przodków.
Lecz większą on sławę posiąść mógł lud cały z biedy, nędzy, ubóstwa, w krainę dostatku prowadząc. On jakoby królem nad narodem mógł stanąć, świat mu na nowo stwarzając. Odmienne życie, życie szczęścia chciał Janosik góralom swoim stworzyć. A wówczas w dalekie wieki szumieć będą wsze lasy tatrzańskie jego imię: zbójnika nad zbójniki, mężnego nad mężne, hetmana nad hetmany. Błogosławieństwo polskie i groza węgierska imię jego wieńczyć będą, jako świerki zielone wieńczą strzelistą turnię w Białem pod Giewontem.
I zdjął Janosika sen.