Strona:Kazimierz Przerwa Tetmajer Janosik Nędza Litmanowski.djvu/196

Ta strona została uwierzytelniona.



Ciężko, pusto było w gazdowstwie starych Nędzów po wyjściu Janosika, jedynego syna.
Tak było trza — on się ruszył.
Ruszył się, jak niegdyś chłopów karanych mścić: karzącą rękę szlachecką nad nimi zatrzymać, po bitwie pod Beresteczkiem.
Ruszył się po raz wtóry, z lasów z Babiej Góry, aby króla po szwedzkich trupach do własnego kraju i własnego panowania, do ojcowizny, wewieść.
Ruszył się teraz po raz trzeci, za Tatry, nędzę polską zwyciężać, ziemię dla chłopów polskich, dla krajanów swych, głodnych górali, zdobywać.
Milcząc poglądali na siebie starzy Nędzowie, w pięknej białej izbie pod szerokim sozrębem rzeźbionym, na którym powałę wsparto, siedzący.
Tak trza było — Janosik się musiał ruszyć.
Albowiem to była jego sprawa.
On był nato chłop.
On się nato urodził.