aż się taniec skończył, a na wszystkich wyszła rosa, jak groch i stanęli.
Wystąpił Sablik z pośród koła, gdy się przerwało, jak w zapamiętaniu. Długą jeszcze chwilę przemówić nie mógł, tylko oczy miał wlepione w przestrzeń i snać w oczach i w uszach skręt, brzęk, taniec zbójecki.
— E, hłopcy, warce zginonć! — rzekł wreszcie i odebrawszy z rąk Hawrania gęśliki, brząknął palcem w struny, pomyślał chwilę i rzekł:
— E, hłopcy, ja jus niejeden taniec zbójecki bacem. Kie jesce s was zadnego na świecie nie béło. Béły hłopy. Djaska uźrało dziś! Ja wam tak powiem, co nie zal zyć na świecie. Świat straśnie dobry, jyno cobyś na nawyśniejsy scebel stanon, ka wiatry duwajom i słońce z miesiącem świci. Sytko drobna rzec. Ale co sie uciesys, kieś na Krzywaniu, nad światem, to twoje. Siéłom sie swojom cłowiek ciesy i niémas nad to radości. Niek ta wto fce ma kohanke, abo gazdowstwo, abo piniondze, ka jakie dobro, cy zone mądrom, cy dzieci usłuhliwe, nie telo je wesoły, jako ten, co sie cuje przy siéle. Ja wam tak powiem, na mój dusiu, jaby wte fciał zginonć, kiek zdrowy i mocny, nie, kie bedem umiérał z chorości. Ja sie nigda tak nie ciesył, kiejek ku dziéwce seł, jako kiejek z Hrubego Wiérhu dolinami w Carne Ściany leciał, tak, jak kieby mie oreł niós. I to ci powiem, Janosik, niek ta
Strona:Kazimierz Przerwa Tetmajer Janosik Nędza Litmanowski.djvu/258
Ta strona została uwierzytelniona.