— Nieg bedzie pofalony Jezus Krystus.
— Niegze bedzie. Witajcie! — odpowiedzieli starzy Nędzowie.
Trzej chłopi weszli i stanęli rzędem przed drzwiami za sobą zawartemi.
Popatrzyli na nich Nędzowie.
— Trzok was — rzekł stary Nędza.
— Trzok.
Grdyki towarzyszom Janosikowym zadrgały; milczenie zapadło.
Wszyscy czterej chłopi opuścili głowy, tylko stara Nędzowa nie przestawała cieńką igłą ślicznego haftu na koszuli wyszywać.
— Ka Janosik? — zapytała Gadei.
— Ostał.
— Ka?
— W Batyzowskiej Dolinie.
— Kie przydzie?
— Nie przydzie.
Umilkła stara Nędzowa i rzekła po chwili:
— Przynieście go.
— Popiół.
Porwała się Nędzowa z ławy, rzuciła koszulę na stół i krzyknęła:
— Jako!?
A stary Nędza rzekł zduszonym głosem:
— Ja wiedział. Siumny sie mi pokazał. Gadajcie.
Ale wszyscy trzej towarzysze Janosikowi
Strona:Kazimierz Przerwa Tetmajer Janosik Nędza Litmanowski.djvu/290
Ta strona została uwierzytelniona.