Strona:Kazimierz Przerwa Tetmajer Janosik Nędza Litmanowski.djvu/299

Ta strona została uwierzytelniona.

trzeb. A radziéły do mnie: o, na to toś ty zdany hłop, kiebyś taki do wełny béł, tobyś hnet półtory mili uprząd. Haj. Telo hań chorwatu o mnie béło, co ani ani!
— Jyno to béło złe — mówił Krzyś — coś sie hań nie wyspał. Kazdy dzień roraty odwołać trza béło. Je kizby ci sie djasi telo Panu Bogu uprzykrzali!
Fciał nam to syćko ksiądz ozróżnić, ale my uciekli. Uździarz ze se sam to zbawienie, kie ci go tak na raty trza. Nie śpij. Lepsy wróbel w garzci, jako sikora na dahu. Ja zbawienia nie widział, a spać sie mi fciało.
Tak opowiadali.
I dziwowali się wraz z ludziami, jak jęło słynąć Janosikowe imię. Rozpłynęło się szeroko i daleko, po dziedzinach i miastach, odludnych ostępach i zapadłych zasiedlach pustelnych, tak, że Wag i Orawa, Poprad i Dunajec imię jego niosły. Od młodości do końca słynął i orlił się Tatrom. Kiebyś ty taki béł — mówiły matki synom, siostry braciom, kochanki kochankom, młode żony mężom — kiebyś ty taki béł, jako Janosik, hetman zbójecki, złotem malowany...