Strona:Kazimierz Przerwa Tetmajer Janosik Nędza Litmanowski.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.

chłopi ubodzy, prostaczkowie, podnoszą, wrogów wdzięcznie z pobożności ku Najświętszej Pannie biją. Król pan powrócić pragnie, na czele rewolucji przeciw najezdnikowi szwedzkiemu stanąć. Na Śląsku on cesarskim w Opolu siedzi, stąd niedaleko, za górami. Górale! I wyście chłopi! Króla do Polski przez wasze góry wprowadzić trza!
A na to Janosik, który był usiadł i nogi ku watrze wyciągnął, rzekł:
— A mnie do tego co?
— Jakto co!? — zawołał ksiądz Pstrokoński. — Wszakżeś ty Polak, Polski, Rzeczypospolitej syn!
— Ja jest Polak, a hań, za Tatrami, Luptacy i Węgrzy; a dołu Lafy.
— Jakie Lachy?
— Ci, co ku Krakowu i w Krakowie mieskajom.
— To przecie właśnie Polacy! Bracia twoi!
— Moi bracia, górale, w kyrpcak hodzom. Lafy to odmienny naród.
— Wszakże mowa ta sama!
— Jedy ta i ryby majom mowe tensamom, zadna nic nijako inacy jako druga nie powié, a pstrągowi głowac to brat? Abo łososiowi brzana?
— Ależ człowieku! Przecie król wspólny nad wszystkimi!