Strona:Kazimierz Tetmajer - W czas wojny.djvu/124

Ta strona została uwierzytelniona.

Szerokiej Jaworzyńskiej, w Jaworowych Sadach, pod Wysoką, we Wołoszynie, po Koszystej, w Pięciu Stawach, Zakopianie w Kozim Wierchu i het po poblizkich górach, wiedział też, że choć go wszędzie za ojca polowania mają, młodszym nie wyrówna, postanowił więc przez Waksmundzką pod Wołoszyn do Roztoki przejść, ku Rybiemu i przez przełęcz Pod Hłopkiem ponad Hinczowy Staw się dostać. Nierad też Sablik polował blizko domu; tam, po drugiej stronie Tatr, wstępował w inny świat, poglądał daleko, a gdy grał, na grani stanąwszy, to mu się widziało, że go na dolinach węgierskich aż po Karpaty słyszą.
Wszedł w las, a duszę mu niosło pragnienie zawisnąć na podciętym głazie nad głęboką, ciemną przepaść, i dać się owiać wiatrowi, który nigdy piersią ziemi nie dotyka.
Wszedł w las ogromny nad Zakopanem, które było powszechnie „udane za dzikie“ z powodu swych dzikich mieszkańców, i sunął się Żelazną Drogą ponad niem, na rówień zakopiańską patrząc z pomiędzy drzew, aż w litym lesie się pogrążył i nad źródło ciepłe, gdzie jaszczury mieszkały, co w ogniu nie gorą, czarne o żółtych plamach, przybył; potem dalej się w górę wspinał, niebo tylko nad sobą widząc, którędy Waksmundzianie i chłopi z Dębna i Ostrowska bydło i owce na halę swoją pędzili na wiosnę, aż zboczami