Strona:Kazimierz Tetmajer - W czas wojny.djvu/178

Ta strona została uwierzytelniona.

Pośrodku obrazu marmurowe wgłębienie, gdzie przez usta Sfinksowej głowy toczy się woda, tworząc później ruczaj, ponad nią zaś na marmurze napis: Vita somnium breve — życie sen krótki. Trawa, kwiaty, drzewa, marmury. Dzień na łące wiosennej; dziewica, pośród drzew idylicznych, róż i słońca; przed rycerzem otwarta przestrzeń i drzewa nad nim poważne; nad starcem chmury. Symbol życia. Coś jest tak niesłychanie wysokiego w tej kompozycyi, tak niesłychany nastrój daje ta głowa Sfinksa, z której woda ciecze: że aby to wypowiedzieć, trzebaby być Beethovenem, czy Mozartem.
Wieczność życia szeleści w tej sączącej się strudze wody z ust symbolu tajemnicy, jakim jest Sfinks, jakaś nieskończona, bez dna i brzegu, początku i kresu, pogodna melancholia.
Oto jest życie tak, jak je ogólny zdrowy, powszechny umysł klasycznego człowieka powinien i musi pojmować.
Życie, widziane z góry, takie, jakie być powinno, klasyczne, ma w sobie tylko tajemnicę początku i melancholię śmierci. Skąd wyszło życie? dokąd dąży? jaki cel jego? Z ust Sfinksa płynie struga wiecznej wody...
Gdyby życie było takiem, jak Boecklin je myśli, byłoby szczęśliwem, byłoby szczęściem. Starzec czeka na śmierć, ale trzy generacye przed starością są szczęśliwe. Życie rzeczywiste nie jest