Strona:Kazimierz Władysław Wójcicki - Klechdy starożytne podania i powieści ludowe.pdf/149

Ta strona została przepisana.

na drugi brzeg wysadzili; a gdy ci zatrwożeni, posłuszni Walgerzowi, zażądali zapłaty, ten rzuca złoto, wpław Ren przebywa i ku Polsce spieszy.
Arinald dowiaduje się, że Walgierz już Ren przebył, uzbraja się co prędzej, dosiada bieguna i dopędza przeciwnika.
— »Stój zdrajco!« wołał nań z daleka: przewozu nie zapłaciłeś i królewską córę’ś ukradł!«
— »Kłamiesz!« odwróciwszy się Walgerz odpowiedział: »przewóz zapłaciłem, a córa królewska dobrowolnie ze mną jedzie.
Popędliwy Arinald wzywa go na pojedynek, z warunkiem, że kto zostanie zwycięzcą, zostanie panem królewnej i łupu przeciwnika.
Rozpoczyna się bójka. Helgunda, co stała za Walgerzem, życząc mu zwycięztwa, była bodźcem Arinaldowi, stojąc mu na oczach. Niemiec zagrzewany jej widokiem, parł silnie Walgerza tak że ten cofać się przymuszony, ujrzał przed sobą kochankę, dla której bój zacięty toczył. Widok jej zapalił go mocniej; uderza, obala wroga na ziemię i bez litości zabija. Zdziera zbroje a ze zwycięzkim łupem i królewną powraca do zamku swojego, Tyńca.
Ale zaledwie przybył, poddani żałobliwie się uskarżali na Wisława pięknego, książęcia Wiślickiego, z rodu Popiela jeszcze, o ciężkie krzywdy, jakich doznawać musieli. Walgerz gdy napróżno żądał sprawiedliwości, rozgniewany zbiera swoje rycerstwo i w jednej bitwie rozbiwszy Wisława chorągwie, samego jak niewolnika okuć rozkazał i do wieży wsadził na zamku Tynieckim