Strona:Kazimierz Władysław Wójcicki - Klechdy starożytne podania i powieści ludowe.pdf/159

Ta strona została przepisana.

schronieniem, ciągle psom nadstawia nogę, a draźniąc zajadłą gromadę, ustawnie woła: »Na goga noga! Na goga, noga.«
Parobek poznał od razu straszliwą dżumę; podchodzi z cicha i trąca z całej siły drabinę. Wysoka niewiasta spada, psy ją porywają: pogroziła mu zemstą i znikła. Młody wieśniak nie umarł, ale przez całe życie nadstawiał nogę i nic innego przemówić nie mógł, jeno one wyrazy niewiasty: »Na goga, noga! Na goga, noga.«