Strona:Kazimierz Władysław Wójcicki - Klechdy starożytne podania i powieści ludowe.pdf/190

Ta strona została przepisana.

książka rzeczona Twardowskiego łańcuchem żelaznym do muru przykuta była. Gdy ów ksiądz ciekawością zajęty, coby zawierała, czytać ją zaczął, dał się słyszeć zgiełk i łoskot okropny w książnicy: zbiegły się snadź złe duchy, a ksiądz przelękniony rzuciwszy książkę, ledwie do poblizkiej izby zemknąć zdążył, i całą noc potem z przestrachu bezsenną przepędził. Nazajutrz rano wezwawszy drugich, wszedł do książnicy; ale już owej książki nie znalazł, ani mógł wiedzieć gdzieby się podziała. Najpewniej gdzie pisarz, tam się i książka dostała!«
»Zdarzenie to,« mówi przywiedziony Fr. Siarczyński — »mogło przypaść około r. 1620, które Szpot słyszane od Butwiła zapisał a Naramowski w sto lat prawie drukiem ogłosił r. 1734«. Można sądzić, aby to zniknienie rękopisu miało znaczyć przeniesienie się i jego nie odgadnione do biblioteki akademii krakowskiej. Można dać wiarę tej powieści, którą Naramowski w niepewnym rękopisie wyczytał, a której potwierdzenia zkąd inąd nie mamy? Zeznanie Butwiła zalęknionego, pomięszanego i łatwowiernego można za prawdziwe poczytać?
Za jedyny pomnik, który nam pozostał, Twardowskiego, uważać można owe kruszcowe zwierciadło, które w Węgrowie na Podlasiu w skarbcu kościoła miejscowego zawieszone, czasów naszych dotrwało. Wysokie jest calów pol. 22, szerokie 19, u dołu przez pęknienie uszkodzone, w ramy drewniane, czarne, kształtu staroświeckiego, oprawne. Używać go miał niegdyś Twardowski