(Strix uhila), lubi śmierć ludziom przepowiadać. Ztąd wieśniak wierzby stojącej, choć spróchniałej, nie ścina, aby nie obrazić djabła, co w niej prześladuje i w rozmaitych postaciach okazuje się ludziom. Z tego to przesądu bierze początek przysłowie: »Zakochał się, jak djabeł w suchej wierzbie«, oznaczające miłość gwałtowną i zapamiętałą.
Cała ta klechda jest nacechowana słowiańskiem piętnem. Równie w powieściach jak i pieśniach ludu, znajdujem jedne barwę rodzimą. Dusze zabitych niewinnie zwykły przybierać postacie białych i siwych gołębi, a na mogiłach wyrastają dęby, jawory, brzozy i wierzby.
»A na jej mogile wyrósł ci dąbeczek,
I tam siada, i tam siada biały gołąbeczek«.
Drzewo tak wyrosłe nie ma w sobie zwyczajnych soków, ale chowa za korą czerwoną krew zabitej i pogrzebanej istoty. To napomyka nasza klechda, to samo wyraźnie opiewa pieśń Słowaków zbioru Szafarzyka.
»Szła Anna po wodę, na łąkę zieloną, nie mogła wody zaczerpnąć; matka ją przeklęła, a córka zdrewniała zielonym jaworem:
I szli dwaj młodzieńcy,
Obaj byli grajki:
Ach, bracisz u miły!
Dużoś-mi świata przeszli