Strona:Kazimierz Władysław Wójcicki - Klechdy starożytne podania i powieści ludowe.pdf/32

Ta strona została przepisana.

cznej księżnej matce, jak podarek od swej żony, u nóg kładzie i oddaje.
Wszyscy się dziwili, że chleb taki piękny; a nie piekła go żadna pani, jeno piekła żaba!

∗             ∗

Dwie synowe zadrościwe wnet zaczęły robić pasy, jako dary księżnie starej. Wyszyły je srebrem, złotem: wszystkich podziw obudzili. Patrząc na to młody książę, płakał rzewnie i zawodzi, że niema żony niewiasty, coby taki pas utkała. — Widząc te łzy czuła żaba, przemówiła ku niemu słowy:
— Nie frasuj się, mężu luby, ja ci pas piękny wyszyję; zaniesiesz go matce w darze.
I wnet siedm dziewic wyszło, i wyszyły pas bogaty, przetykany srebrem, złotem, dyamenty i perłami! Młody książę zradowany, niesie strojny pas bogaty i oddaje matce starej, jak podarek od swej żony.
Wszyscy się dziwili, że pas taki cudny, nietkała go żadna pani, jeno szyła żaba.

∗             ∗

Aż nadszedł dzień imienin uroczysty księżnej starej: dwie synowe przystrojone, już siedziały obok niej. A gdy się użalał smutno młody książę przed swą żoną, że obecną być nie może na tej uczcie w zamku matki:
— Idź sam naprzód! rzekła żaba, a jak padać deszczyk zacznie, powiedz, że się twoja żona