Strona:Kazimierz Władysław Wójcicki - Klechdy starożytne podania i powieści ludowe.pdf/85

Ta strona została przepisana.

Skończył pieśń całą: zdziwiony wielce patrzy, że w górę nie leci wyżej, że zawisł w miejscu. Spojrzy do koła — już towarzysza swojej podróży nie widzi; głos jeno mocny nad sobą słyszy, co zagrzmiał w sinawej chmurze.
»Zostaniesz do dnia sądnego, zawieszony tak jak teraz!«
Jak zawisł w miejscu, dotychczas buja; a choć mu słowa w ustach zamarły, choć głosu jego nikt nie dosłyszy, starcy, co dawne pamiętają czasy, gdy miesiąc w pełni zabłyśnie przed niewielu jeszcze laty, wskazywali czarną plamkę, jako ciało Twardowskiego, zawieszone do dnia sądu.





Boruta.

Boruta, jestto nazwa sławnego dyabła, co dotąd siedzi pod gruzami Łęczyckiego zamku. Żyje długo, bo już niemal cztery wieki przeżył; teraz przecie musiał się zestarzeć, gdyż wielce się ustatkował i mało o sobie daje wiadomości. Imię to, było głośnem szeroko i długo; a nie jeden Piskorz szlachecki, chciawszy dogryźć sąsiadowi, przeklinał: »Żeby go Boruta zdusił, albo łeb ukręcił!« a dyabeł chętny złorzeczeniu, dopełniał nieraz życzenia.
W pobliżu zamku Łęczyckiego, mieszkał szlachcic niewiadomego nazwiska i herbu, rosły i silny. Nikt z nim nie mógł się mierzyć na szable; bo za pierwszem złożeniem, przeciwni-