Strona:Kazimierz Wyka - Życie na niby.djvu/186

Ta strona została uwierzytelniona.

ny. Na bramach parku i budowli bieleją nalepki, że zostają one przeznaczone na Akademię Leśną i Państwowy Instytut Badań Leśnych z siedzibą w Krzeszowicach. To poczynające się ogniwo dziejów Haus Kressendorf pozostanie jego ogniwem trwałym. Czuwa już bowiem nad nim gwarant. Przed frontem budowli przechadza się wartownik, żołnierz Rzeczypospolitej. Oto zarazem, by do zapowiedzi powrócić, ostatnie ogniwo sieci, pod którą ginie utrwalona przed wiekiem komórka socjalna.
Czym zaś w tym całym rozwoju okupant niemiecki? Tym jednym zdaniem: takie raje w cieniu mieczów są niczym raj biblijny. Wypędzają z niego i nawet wspomnienie nie pozostaje. Wypędzają razem z fałszywymi prorokami.

luty 1945 r.


Nieco dalszego ciągu po latach dwunastu.
Upór obydwu pertraktujących stron czy może pekuniarna małoduszność niedoszłego nabywcy spowodowała, że w dziejach Haus Kressendorf zabrakło listka, który by je ozdobił i uczynił jeszcze dobitniejszymi tam, gdzie były one puste — w dwudziestoleciu międzywojennym.
W jakiś czas po napisaniu tego szkicu od wzorowego miejscowego notariusza, Adolfa Reaubourga, dzisiaj na stałe gościa krzeszowickiego cmentarza — nie wiązała go już podówczas tajemnica zawodowa, przez notariuszów przestrzegana jak przez spowiedników — dowiedziałem się, że na krótko przed wojną pertraktował z Potockimi o kupno Krzeszowic Józef Beck, minister spraw zagranicznych. Rozmowy były daleko posunięte, rozbiły się o niewielką różnicę zdań. Żądano 700 tysięcy złotych, pełnomocnicy Becka proponowali 650 tysięcy. Szkoda, bo