Strona:Kazimierz Wyka - Życie na niby.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.

zawieszonego jako możliwość grozy nad każdym osiedlem zapomnianym od Boga i ludzi, wszystko to czasu kampanii wrześniowej człowieka czyniło plastycznym. Zmuszało zejść do elementów bytowania, w kilku dniach zdarło naskórek pokoju. Okupacja to podtrzymuje. Zmieniły się elementy, nie zmieniła się konieczność, że każdej godziny człowiek może być wciągnięty w inne bytowanie. Zamiast konkretnie widzialnego samolotu nad każdym domostwem zawisa obóz koncentracyjny i skutek wobec człowieka plastycznego jest identyczny.
Ale człowiek jest niezmienny. I pora próby, zdzierając z sumień pozory i osłony codzienności, ujawnia właściwe treści psychiki. Do rdzenia się ona obnaża. Obnaża się tchórzostwo i ukazuje wzniosłość. Obnaża się bohaterstwo i jadowitym zaciekiem wypływa małość. Ujawnia się zdolność pomocy i zwierzęcy egoizm. Wszystko, co nieoczekiwane w naturze człowieka, przeciwne sobie, niewidoczne w spokojnym bytowaniu, wystrzela jak miny założone skłóconymi rękoma. Człowiek okazuje się takim, jakim był naprawdę, obnażony, niezmienny, oddany we władzę swojej natury.
Ponure widowisko. Jakaś bezużyteczność moralna historii. Kiedy zaczną piać, że wyszliśmy oczyszczeni i poprawieni, kłamstwo. Kiedy z koturnu jękną, że przeorane dusze wydadzą inny plon, kłamstwo. Kiedy powołają się patetycznym głosem, że byli uczestnikami, kłamstwo. Widzieli tylko, nic więcej.
W miasteczku Kressendorf została tego lata, kiedy niemiecki front wschodni długo nie mógł ruszyć z miejsc, do których przymarzł zimą, reaktywowana groteskowa instytucja. Istniała jesienią 1939 roku, później została zapomniana, przypomniał ją sobie gorliwy burmistrz. Warto zapisać, bo nie uwierzą później. Instytucja zakładników. Na tym polega, że każdego wieczoru o godzinie po-