A tymczasem na skrawku Generalnego Gubernatorstwa położonym na wschód od Wisły rozpoczęły się pojawiać ze strony Niemców zjawiska dziwne i przedtem w tym kraju nie znane. Politykę wobec ludności polskiej, zainaugurowaną wiosną 1940 łapankami i Oświęcimiem, okupant wyraźnie usiłował zmienić. Słowo zmienić bardzo niedokładnie oddaje stan rzeczy w ostatnich miesiącach istnienia GG. Gubernatorstwo przypomina w tym okresie mapę, na której pozostał zarys całej dawnej konfiguracji terenu, ba, niektóre linie tego rysunku zostały zaostrzone. Mapę wszakże, na którą kartograf nie przemazując warstwic dawniejszych usiłuje nanieść warstwice nowe.
Było tych zarysów wówczas aż trzy. Chociaż teren był przyfrontowy, rządziła nadal partia. Funkcjonował cały aparat administracyjny okrojonych dystryktów, do ostatnich dni robiło swoje gestapo, na kilka dni przed ofensywą styczniową, kiedy ludność warszawska zdążyła się jako tako rozmieścić, rozpoczęto masowe łapanki na warszawiaków. Były np. pociągi od strony Zakopanego z pochwyconym łupem skierowane na Kraków, które nie zdołały dotrzeć do tego miasta, ponieważ wcześniej zostało ono zdobyte manewrem armii radzieckiej. Palono systematycznie opustoszałą Warszawę, a rysu tak mściwego nie posiadały nawet lata największej ufności niemieckiej w swoje siły. Zresztą cała struktura urzędowa GG, postępowanie administracyjne wobec ludności trwało jak za najspokojniejszych lat Nebenlandu i to był zarys pierwszy.
Teren był jednak przyfrontowy. Roboty przy budowie kilku linii obronnych przecinających cały skrawek GG były zrazu w sierpniu całkowitą improwizacją. Kiedy ofensywa radziecka stanęła, rozrosły się w system skomplikowany i wciągający całą ludność. Trudno dzisiaj oce-
Strona:Kazimierz Wyka - Życie na niby.djvu/88
Ta strona została uwierzytelniona.
XIII