Strona:Kazimierz Wyka - Modernizm polski.djvu/25

Ta strona została przepisana.

Z prawdziwą wdzięcznością wymieniam recenzje i omówienia, w kolejności chronologicznej, jak się ukazywały: Z. Greń Dynamika nagiej duszy („Życie Literackie”, 1959, nr 52): J. Łukasiewicz W stronę modernizmu (także Szkice literackie Leśmiana), „Tygodnik Powszechny”, 1960, nr 5; W. Maciąg Wzór polonistycznych doświadczeń („Twórczość”, 1960, nr 3); J. E. Płomieński Modernizm polski pod reflektorem badawczym („Kierunki”, 1960, nr 13); T. Terlecki Pół Młodej Polski („Wiadomości”, Londyn 1961, nr 4); H. Markiewicz Na marginesach „Modernizmu polskiego” („Ruch Literacki”, 1961, nr 2); M. Głowiński Kazimierz Wyka, Modernizm polski, („Pamiętnik Literacki”, 1961, z. 3); P. Hertz Z dziennika lektury („Nowa Kultura”, 1962, nr 8).
Wyliczywszy pragnę dodać, że najwięcej skorzystałem z recenzji prof. Henryka Markiewicza i doc. Michała Głowińskiego. Wobec tych recenzji, wobec nowych źródeł oraz opracowań, wypadło podjąć takie zabiegi autorskie, ażeby — nie zmieniając zasadniczej konstrukcji Modernizmu polskiego — w miarę możliwości wygląd edytorski książki dopasować do tej potrójnej potrzeby. Specjalnie na tym mi zależało, ażeby nie pominąć milczeniem nowych opracowań i nowych propozycji interpretacyjnych, zwłaszcza gdy wychodziły one spod pióra młodego i najmłodszego pokolenia historyków literatury. Ciągłość nauki, jeżeli nie ma być frazesem, buduje się przecież przez wzajemną uwagę, a szczególnie uwagę nakierowaną ku młodszym. Jeżeli mimo takiego założenia kogoś pominąłem — niedopatrzenie i przypadek, a nie intencja.
Wspomniane zabiegi zostały wykonane następująco. Co się dało, do przypisów pod tekstem i wprost do tekstu głównego. Niewiele jednak nowych materiałów można było upchnąć w te miejsca, a forsowanie i rozrost przypisów groziłyby tym, że w ciągu wielu kolejnych stronic zajmowałyby one więcej miejsca aniżeli tekst główny. Uczyniłoby to książkę mało czytelną. Wobec tego przeważającą większość owych materiałów przerzuciłem do aneksów umieszczonych na końcu tekstu głównego. Tam bowiem można się było rozpisać na różne strony... Nie tylko to jednak. Kto chce, niechaj te aneksy czyta, a kto nie, może je pozostawić nie tknięte okiem. Znajomość głównej konstrukcji i zasadniczych tez książki na tym nie ucierpi.
Aneksy jednak nie rozwiązywały sprawy w stosunku do zasadni-

    używanego. Materiały sesji zostały opublikowane w czasopiśmie: „Wissenschaftliche Zeitschrift der Friedrich-Schiller-Universität Jena”, Jahrgang 13, 1964. Gesellschafts- und Sprachwissenschaftliche Reihe — Heft nr 3