Strona:Kazimierz Wyka - Modernizm polski.djvu/256

Ta strona została przepisana.

przewodnikiem obcych prądów. Jego rolą (bo inni poszli dalej i nie walczyli za wszystkich i za siebie) był swoisty winkelrydyzm literacki. W pierwszym szeregu wziął w swą pierś najdotkliwsze ciosy, nie dojrzał, nie zmienił się, zastygł w jednym geście i w tym sensie był postacią naprawdę wzniosłą. „Winkelrydem, wodzem i ofiarą będzie Przybyszewski”[1] — określi jego rolę Potocki, a Przybyszewski przyklaśnie tym słowom: „to się ziściło”[2]. Ten najwidoczniejszy w działalności Przybyszewskiego winkelrydyzm to podniesienie do potęgi cech całego modernizmu, a więc zarazem określenie jego roli.
Lecz modernizm w swych kształtach programowych przetrwać nie mógł. Sprawdziły się i potwierdziły też słowa Brzozowskiego:

Wielka sztuka powstawała zawsze tam tylko, gdzie człowiek miał dostateczne w sobie bogactwo celów, by mógł zawsze na własną twórczość spoglądać jako na środek swój, a nie jako na cel jedyny[3].

Nie brakło zwycięskiemu pokoleniu Młodej Polski tego bogactwa, które jednak jest nie do pomyślenia bez uprawy modernistycznej. Uznając wartość bezwzględną pokolenia zwycięskiego, uznajemy konieczność tej uprawy i w imię owej wartości rozgrzeszamy jej słabość duchową, jej ściśle z kulturą urbanistyczną i mieszczańską końca wieku związany charakter.



  1. A. Potocki, op. cit., II, s. 150.
  2. S. Przybyszewski Moi współcześni, II. s. 87 (Wśród swoich). Po raz pierwszy w ten sposób określił rolę Przybyszewskiego i jemu podobnych pisarzy J. Zakrzewski w artykule Nowa sztuka, „Głos”, 1898, nr 5: „Zdaje się, że są oni tą przednią strażą nowego pokolenia, strażą, co ginie, padając pod przemocą wrogich żywiołów, aby oczyścić drogę następcom”.
  3. S. Brzozowski, op. cit., „Głos”, 1903, nr 19.
    Związki między własną twórczością prozatorsko-dramaturgiczną Wilhelma Feldmana a jego Piśmiennictwem polskim ostatnich lat dwudziestu ukazuje oraz trafną rehabilitację tego dzieła podejmuje Z. Greń w rozprawie Feldmana inscenizacje modernizmu, „Dialog”, 1968, nr 8.