Spokojniej krytykował dekadentyzm Władysław Mieczysław Kozłowski[2]. Od Jeske-Choińskiego niewiele natomiast różni się tonem ksiądz Władysław Michał Dębicki, wprowadza jednak nowe argumenty oskarżenia:
Na tym tle i śmiała, i odosobniona była obrona dekadentyzmu, podjęta w roku 1893 przez Zofię Daszyńską-Golińską. Wrażliwość estetyczna, skłonność do autoanalizy, zwiększenie subtelności odczuwania stanów psychicznych — są to wartości przywrócone kulturze współczesnej przez dekadentyzm jako fakt społeczno-obyczajowy i kierunek filozoficzno-literacki; przed potępieniem więc należałoby oddzielić od niego te „wszystkie ziarnka złota”. Z drugiej strony — nietzscheański indywidualizm, nazwany przez Kozłowskiego „żywiołowym wcieleniem dekadentyzmu”, jest właśnie żywiołowym protestem przeciw temu osłabieniu tętna ludzkiego życia[4].
Próbę zużytkowania terminu „dekadentyzm” jako nazwy prądu literackiego, rozszerzenia jego zakresu i zrehabilitowania wartości podjął w roku 1897 Maciej Szukiewicz[5], przedstawiając czytelnikom twór-
- ↑ T. Jeske-Choiński Na schyłku wieku, Warszawa 1894; data napisania: sierpień — grudzień 1893; wyd. II, Warszawa 1895, s. 113—114.
- ↑ W. M. Kozłowski Dekadentyzm współczesny i jego filozofowie (Paweł Bourget i Fryderyk Nietzsche), „Biblioteka Warszawska”, 1893, t. III, 8. 315—363.
- ↑ W. M. Dębicki Wielkie bankructwo umysłowe. Z dodaniem studium Koniec wieku XIX pod względem umysłowym, Warszawa 1895, s. 230.
- ↑ Z. Daszyńska-Golińska Fryderyk Nietzsche i dekadentyzm współczesny, „Głos”, 1893, nr 48—49.
- ↑ M. Szukiewicz Stanisław Przybyszewski, „Dziennik Krakowski”, 1897, nr 330—347 i „Przegląd Tygodniowy”, 1897, nr 14—16.