Strona:Kazimierz Wyka - Modernizm polski.djvu/479

Ta strona została przepisana.

czucia różnic socjalno-literackich rodzi się uwrażliwienie na problem pokolenia, zwłaszcza kiedy to uwrażliwienie pozostaje na stopniu intuicyjnym, jak u niego bywało. Dlatego to w księdze będącej dla autora historią zupełną, przez niego osobiście nie przeżywaną, łączył on i upodabniał, natomiast w księdze stanowiącej coś na podobieństwo pamiętnika literackiego rówieśnictwa nie mógł poprzestać na tym dosyć wymuszonym postępowaniu.
Uwagi ogólne Potockiego na temat życia pokoleń dotyczą dwóch kwestii: określenia warunków, które wywołują wspólnotę pokolenia, oraz tych warunków, które powodują jego wyczerpanie i niemożność dostosowania się do nowych zadań. Obydwa te problemy Potocki ujmuje zgodnie z innymi teoretykami pokolenia, chociaż na pewno od nich niezależnie. Po prostu dlatego, ponieważ same fakty są w tym względzie dostatecznie wymowne dla obserwatora, skoro ten raz nakieruje na nie uwagę. Problem pierwszy: pisarze Młodej Polski —

są to ludzie jednego pokolenia — jakby falanga losem powołana do objęcia służby w odradzającej się społeczności. Fakt ten pokoleniowej jedności — wszyscy przychodzą na świat w tym samym dziesięcioleciu — pisarzy, których twórczość wypełni następne lata, powinien przede wszystkim zwrócić naszą uwagę. Jakkolwiek w karierze osobistej wcześniej czy później o parę lat rozpoczyna każden z nich — niemniej ta niejako rodowa wspólność, jeden czas szkoły i jedne lata młodzieńcze zdecydują o głębokiej wspólności tonu tej twórczości (II, 38).

Starzenie się pokolenia:

Całe pokolenie starzeje się przede wszystkim w ten sposób, w jaki zbliżający się do brzegu statek traci całość widnokręgu: już nie jest na pełnym morzu. Brzeg wylądowań zakrył roztocz wędrówek. Grupa jakaś, pokolenie po prostu przestaje ogniskować życie danej społeczności, bo wytworzyło już swój kokon nałogów, stosunków, przyzwyczajeń, dogmatów. Na teatrum życia ma się już swoją ustaloną rolę (II, 71).
Dalej poza służbę Bożą Maryni, poza genialność bez teki Płoszowskiego, poza przeczuwanie wielkiej formuły bytu Wokulskiego, poza bezlitosną krytykę kobiety-lalki lub wskazanie na zbawienną potęgę geniusza uczucia — poza dworowanie z parweniuszów i tandeciarzy kultury, z mumii programowo-rodowych — dalej postąpić nie mogło [sc. pokolenie pozytywistów] (II, 37).

Obserwacje Potockiego są niewątpliwie słuszne, ale całkiem ogólnikowe. Skutkiem tego różnice między pokoleniem pozytywistycznym a młodopolskim zostają przez niego skreślone niezależnie od tego, jakie