Strona:Kazimierz Wyka - Modernizm polski.djvu/487

Ta strona została przepisana.

tworzyć zatartą przez samego Krzywickiego linię rozwojową jego sądów o Młodej Polsce i modernizmie europejskim[1].
Pominięcie dotyczące Przybyszewskiego wskazuje zarazem na główny powód, dla którego książka W otchłani tak dziwnie się ma do rzeczywistego ciągu wystąpień krytycznoliterackich uczonego. Układał ja ktoś, kto stracił już całkowicie zaufanie i zainteresowanie dla modernizmu polskiego, publikował zaś po czasopismach owe wystąpienia ktoś, kto żywił jeszcze to zainteresowanie. Był to po prostu chleb wypiekany z ciasta już przestałego, które osiadło i stwardniało.

Na osobie Przybyszewskiego dobrze to można wymierzyć. U początku bowiem zajęcia się Krzywickiego literaturą modernistyczną stoi — jeżeli chodzi o polskich pisarzy — właśnie Stanisław Przybyszewski. Przybyszewski osobiście i ten krąg dzieł i pisarzy, z patronatem Nietzschego i Ibsena u samego szczytu, który był własnością międzynarodowej cyganerii berlińskiej tuż po r. 1890. W r. 1894 pisarzy tych Krzywicki traktował możliwie serio. W r. 1899 Przybyszewskiego

  1. Zawartość tomu WO [= W otchłani. Warszawa 1909] w stosunku do pierwodruków w czasopismach podaje bibliografia prac L. Krzywickiego pomieszczona w wydawnictwie Ludwik Krzywicki. Praca zbiorowa poświęcona jego życiu i twórczości, Warszawa 1938, s. 293. Ze względów przytoczonych w tekście, ilekroć to jest konieczne dla odtworzenia właściwego kontekstu wypowiedzi Krzywickiego lub ilekroć danego ustępu brak w tomie WO, cytujemy wedle pierwodruku w czasopiśmie. Kiedy obydwie wskazane okoliczności nie zachodzą, cytujemy według owego tomu, jako łatwiej dostępnego, podając lokalizację w tekście w nawiasach.
    Krzywicki jest nadto autorem prawdziwie interesującej i przenikliwej rozprawy o Emancypantkach Prusa („Prawda”, 1894, nr 8—10). Dlatego przenikliwej, ponieważ z dużą trafnością wskazał autor na braki kompozycyjne tej powieści, nie uległ czarowi Madzi Brzeskiej, pokazał słabości filozofii Prusa narzucanej przez jego powieściowych porte-parole’ów, a wreszcie cały utwór potraktował jako pretekst do swej zasadniczej wypowiedzi w kwestii emancypacji kobiet. Prusowi to wystąpienie miało przypaść do gustu, i wcale się nie obraził na zadzierżystego socjologa i folklorystę (zob. L. Krzywicki Wspomnienia, t. II, warszawa 1958, s. 420). W cytowanej bibliografii Krzywickiego omawiana rozprawa została zarejestrowana w sposób nie ułatwiający jej odszukania, a mianowicie w dziale Sprawa kobieca (s. 290), wraz z artykułami Krzywickiego na temat Komediantki i Fermentów Reymonta („Prawda”, 1896, nr 50; 1897, nr 2, 8, 12). Na wagę tej rozprawy pierwszy zwrócił uwagę H. Markiewicz w szkicu o Emancypantkach (Prus i Żeromski. Rozprawy i szkice literackie, Warszawa 1954, s. 46, 334). Uwzględnia ją również Jakubowski, op. cit., s. 9—10.